Kazdy czasem ma tak, ze musi, po prostu musi i to od razu, właśnie teraz, w tej chwili, musi zjeść coś słodkiego.
Kazdy tez, a przynajmniej większość, do której się zaliczam, łapie czasem chandrę.
Wiadomo, gdy dopadnie chandra, trzeba się jakoś pocieszyć.
A jak pocieszyć się najprościej?
Sięgnąć po coś, co nieco osłodzi ten straszny ból istnienia ;)
W takich chwilach warto mieć pod ręką te pyszne ciasteczka, które juz po kilku kęsach poprawią nasz splinowy nastój.
Przepis Marty Gessler opublikowany w Wysokich Obcasach z 23 października 2010
składniki:
- 200 g mąki
- 125 g miękkiego masła
- 125 g cukru
- 60 g mielonych migdałów
- 2 zółtka
- skórka starta z 1 cytryny
Utrzeć masło z cukrem na jasną puszystą masę. Dodać po jednym zółtku, następnie migdały, mąkę i skórkę z cytryny. Dokładnie wymieszać. Z ciasta formować kulki wielkości duzego orzecha laskowego, rozgniatać w dłoniach na płaskie placuszki i układać na blasze wyłozonej papierem do pieczenia. Piec w 180 st. C około 6-7 minut.
W oryginalnym przepisie ciasto nakładało się łyzką do lodów na blachę i piekło 10 minut. Moje ciasteczka były gotowe szybciej.
Przepis uczestniczy w akcji ciasteczkowej.
sliczne.
OdpowiedzUsuńporywam cały pojemniczek.
cytrynowa nuta w ciasteczkach jest magiczna :)
OdpowiedzUsuńbardzo chętnie zjem takie ciasteczka :)
OdpowiedzUsuń