Zdjęcie autorstwa Sylwii z Vegelicious |
Przygotowałyśmy te nietypowe, bo warzywne pralinki na Pyra Lunch w poznańskiej Meskalinie. Były prezentem dla tych, którzy przyjdą ze swoim talerzem :)
Potem przypomniało nam się, jak babcia opowiadała kiedyś, że w czasach okupacji, gdy brakowało słodkości, przygotowywała im mama ( a nasza prababcia Julianna ) marcepan z ziemniaków. Tak więc wracamy do korzeni...
Podobne delikatesy gościły zapewne w wielu domach w minionym ustroju. Znacie je może z autopsji lub opowiadań?
Z podanej ilości wychodzi całkiem spora ilość pralinek. W przygotowania, czyli kulanie i obtaczanie w kakao można zaangażować dzieciaki. Z pewnością będą zachwycone mogąc swe gotowe dzieło pochłonąć :)
Składniki:
- 1/2 kg ugotowanych i zgniecionych ziemniaków
- 1/2 szkl. cukru
- 75 g margaryny
- 2-3 olejki migdałowe (dałyśmy 2)
- 250 g kaszki manny błyskawicznej
- opcjonalnie kieliszek likieru amaretto ( pominęłyśmy ze względu na dzieciaki )
Rozpuścić margarynę, dodać cukier i mieszać, aż cukier się rozpuści. Nie gotować, tylko podgrzewać. Dodać do tego ziemniaki, wymieszać, potem olejki migdałowe, a na koniec wsypać powoli kaszkę, cały czas mieszając. Odstawić do ostygnięcia. Z zimnej masy tworzyć kulki i ozdabiać wedle fantazji. My nasze pralinki obtoczyłyśmy w kakao. Nadadzą się też płatki migdałowe lub polanie ich rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladą.
Przepis znaleziony na blogu tocotywlasciwiejesz.
żałuję, że nie udało mi się spróbować! Może na urodziny zrobię! :)
OdpowiedzUsuńcóż słodycze z ziemniaka to jedna z dziwniejszych rzeczy na świecie :D
OdpowiedzUsuńdzięki jeszcze raz za pomoc przy lunchu! :*
Ja też tylko skubnęłam troszkę masy, jak kulałyśmy pralinki, ale w całości nie jadłam. Nina za to zjadła chyba koło 10 :)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :) Dobrze było się oderwać od spraw, które ostatnio zaprzątają mój umysł...
UsuńA zdjęcia ładne wyszły, nie? Nie wierzę, że zrobiłam je komórką :)
OdpowiedzUsuń