Styczeń
Trzeba zaglądać do zapasów w piwnicy, w spiżarni, w apteczce, baczyć, by się nie psuły. Przez długie wieczory prząść, drzeć pierze, zszywać kawałki darte z różnych znoszonych już rzeczy. Przyda się to na chodniki i derki. Cerować pończochy, a przy robocie czytać głośno.
Dzieci po odrobieniu zadanych lekcji mogą łuskać fasolę, kruszyć nasiona.
Na początku stycznia trzeba pomyśleć o karmniku, musi być gotów na Zapusty. Gdy w domu jest młodzież, trzeba urządzić choć jeden wieczorek taneczny z przyjęciem. Skromny, a miły i wesoły. Niech się tylko panny na kosztowne stroje nie sadzą; będzie dobry przykład dla innych i pociecha dla starszych, którzy gorszą się dzisiejszymi zbytkami w zabawie i strojach. Niech w odradzającej się Polsce nie będzie tak jak za króla Sasa: zbytki w strojach, zbytki w jedzeniu i zabawie.
Takie oto porady znalazły się w "Młodej Gospodyni" osiemdziesiąt lat temu.
Aktualne? :)
To ja chyba dzisiaj przysiądę z wieczora, żeby trochę pierza wydrzeć... No i może jakąś dziurawą skarpetę zaceruje przy okazji :D
OdpowiedzUsuńHa, ha! Chyba trza będzie :)
OdpowiedzUsuńa jak, aktualne!
OdpowiedzUsuńAśka musisz zapędzić swoje dzieci do łuskania fasoli :)
OdpowiedzUsuńNo chyba ;) Dobrze by im to może zrobiło :)
OdpowiedzUsuń