Zdecydowanie najpyszniejsza kaczka, jaką w życiu jadłam!
Składniki:
- 2 piersi kaczki ze skórą
- 6 suszonych fig ( miały być świeże... )
- 1 duża szalotka
- 1 szkl. różowego, słodkiego wina z owoców liczi
- pieprz
- sól
- majeranek
Piersi z kaczki solimy i pieprzymy z obu stron, nacieramy majerankiem i odstawiamy przynajmniej na godzinę w chłodne miejsce. Po tym czasie nacinamy skórę w kratkę. Szalotkę siekamy drobno, figi kroimy w kawałeczki ( odkrajamy ogonek! ). Kaczkę układamy skórą do dołu na rozgrzanej patelni. Kiedy wytopiony z niej tłuszcz zacznie skwierczeć, wrzucamy szalotkę. Smażymy, poruszając patelnią. Gdy stopi się więcej tłuszczu, dodajemy figi. Piersi smażymy po 3 minuty z każdej strony, odwracając w trakcie smażenia cztery razy ( co 1,5 minuty ). Potem - bardzo ważne! - odwracamy skórą do góry i wlewamy na patelnię wino, tak aby nie dosięgło skórki ( w przeciwnym razie zmięknie i nie będzie chrupiąca ). Zmniejszamy ogień i dusimy, aż połowa wina odparuje. Zdejmujemy z ognia, przykrywamy, czekamy 10-15 minut, aby mięso odpoczęło. Następnie kroimy je w grube (1,5 cm) plastry. Podajemy z kluskami.
Przepis znalazłam w grudniowej Kuchni. Trochę go zmodyfikowałam, jak to zwykle mam w zwyczaju :)
Bardzo ciekawy pomysł. Apetycznie świeci się ta kaczucha ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kaczkę, koniecznie muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńMagda, dzięki :)
OdpowiedzUsuńKokilka, jeśli lubisz kaczkę spróbuj koniecznie. W oryginale było wino białe wytrawne, jeśli miałabyś problem z dostaniem wina z liczi. Wydaje mi się, że zarówno wersja z wytrawnym, jak i ze słodkim jest pyszna.