Na wczorajszy obiad miał być chłodnik litewski, którym o tej porze roku często się zajadamy. Aura za oknem nie była jednak zbyt sprzyjająca, więc postanowiłam zrobić coś na rozgrzewkę. Trzeba było jednak wykorzystać botwinkę, która zaczynała więdnąć w lodówce.
W poniedziałek koleżanka zamówiła w naszym uczelnianym bufecie botwinkę na obiad i ku mojemu zdziwieniu dostała gorącą zupę, a ja spodziewałam się ujrzeć chłodnik.
Tak więc wczoraj postanowiłam poeksperymentować i stworzyć coś na kształt tej zupy, którą widziałam w pracy.
Wyszło pysznie!
Składniki:
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- kawałek selera
- liść laurowy
- kilka ziaren ziela angielskiegi
- kilka ziaren czarnego pieprzu
- pęczek botwinki
- pół pęczka koperku, drobno posiekanego
- sok z cytryny
- 2-3 ugotowane ziemniaki pokrojone w kostkę
- sól
- pieprz
- szczypta cukru
- gęsta śmietana (nie w wersji wegańskiej)
- jaja ugotowane na twardo (nie w wersji wegańskiej)
Marchew, pietruszkę i seler umyć, obrać i pokroić w kostkę. Wrzucić do garnka, zalać wodą (1 litr), dodać ziele angielskie, ziarna pieprzu, liść laurowy, sól i pieprz świeżo zmielony. Gotować pod przykryciem około 30-40 minut. Botwinkę umyć, pokroić ( zarówno buraczki, jak i łodygi oraz część liści). Wrzucić do rondelka, zalać niewielką ilością wody. Doprawić solą, cukrem i sokiem z cytryny. Gotować około 10 minut. Gdy bulion będzie gotowy, wrzucamy do niego ziemniaki, ugotowaną botwinkę i koperek. Wszystko razem zagotować. Ewentualnie doprawić do smaku.
Podawać z jajkem na twardo i kleksem gęstej śmietany.
Botwinka jest świetną zupką. U mnie będzie jutro na blogu :) http://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
OdpowiedzUsuńkoniecznie ze śmietaną :) pyszności...
OdpowiedzUsuńFajne, dużo warzyw!
OdpowiedzUsuń