Za oknem zimno i ponuro... I będzie tak teraz często niestety... Jakby tu sobie tę gorycz codzienności osłodzić...? Hmmm..., może czekolada? Czekolada? Tak! Tego dziś właśnie potrzebuję!
Pyszna, poprawiająca nastój, dostarczająca cennych składników, ale też kaloryczna i uzależniająca....
A co mi tam! Poproszę miseczkę :)
Mus wyszedł delikatny, piankowy, wprost rozpływający się w ustach... Spróbujcie!
składniki na 4 porcje:
- 200 g gorzkiej czekolady 70 %
- 200 ml śmietany 36%
- 3 jajka
- 3 łyżki cukru muscovado
- 3 plasterki papryczki chili
- łyżka koniaku
- szczypta soli
Czekoladę drobno pokroić. Włożyć do małego garnka, a ten umieścić na garnku z gorącą wodą. Od czasu do czasu mieszać, by czekolada dobrze się rozpuściła. Śmietanę ubić, w osobnej miseczce utrzeć żółtka z cukrem. Dodać do nich alkohol, bardzo drobno posiekaną papryczkę chili oraz roztopioną czekoladę. Następnie ostrożnie wmieszać śmietanę i ubite osobno białka ze szczyptą soli. Przełożyć do miseczek lub filiżanek. Schłodzić w lodówce.
Przepis autorstwa Doroty Biały, pochodzi z listopadowego Zwierciadła.
Ja też poproszę bo wyglada obłędnie :)
OdpowiedzUsuńw takim razie zapraszam do mnie! Mus chłodzi się w lodówce do popołudniowej kawy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czekolada jest dobra na wszystkie troski, smutki i zmartwienia! :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś będą tarteletki z musem czekoladowym;) Chętnie wypróbuję także ten przepis- czekolada jest wybawieniem w dni takie jak teraz
OdpowiedzUsuńAle cudo! Nie wiem, czy przetrwałabym to chłodzenie. Spora cześć zniknęłaby pewnie przed schłodzeniem ;)
OdpowiedzUsuńChłodzenie jest niezbędne, aby masa zgęstniała i stężała! Na pocieszenie mogę dodać jedynie, że nie trwa to wieki ;)
OdpowiedzUsuńMusiał być pyszny. Bardzo apetycznie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńOj, był pyszny!
OdpowiedzUsuńO tak! Tego nie można nie lubić ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
OdpowiedzUsuń