Blinów drożdżowych nie miałam okazji jeść do tej pory. Chociaż rozmawiałam ostatnio z babcią i wiem, że moja prababcia Julianna je smażyła. Szkoda, że zaprzestano tej tradycji w rodzinie, bo placki są pyszne! Tym wpisem następuje więc reaktywacja. Też musicie spróbować!
Składniki:
- 300 g mąki pszennej
- 20 g świeżych drożdży
- szczypta cukru
- 1/2 łyżeczki soli
- letnia woda
- olej ( pierwotnie kawałek słoniny)
Drożdże z cukrem i łyżką mąki rozpuścić w 2 łyżkach letniej wody. Odstawić do wyrośnięcia. Po dwóch kwadransach dodać resztę mąki i tyle letniej wody, by ciasto miało konsystencję gęstej śmietany, musi jednak dać się łatwo wylewać na patelni. Dodać do ciasta sól i wymieszać mikserem na średnich obrotach. Przykryć miskę ściereczką i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na minimum 1 godzinę. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Po tym czasie rozgrzać patelnię albo dwie, natłuścić ją, nakładać porcje ciasta i smażyć. Gdy na powierzchni pojawią się dziurki, a brzegi placka się zetną, przewrócić go na drugą stronę i smażyć jeszcze chwilkę. Gotowe bliny układać jeden na drugim, by nie wystygły.
Podałam z jajem sadzonym i gęstym jogurtem posypanym szczypiorkiem. Pycha!
Przepis znaleziony w Wysokich Obcasach, pochodzący ze Strawberries from Poland.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze anonimowe i złośliwe będą usuwane. Jeśli chcesz coś napisać, proszę podpisz się :)