Bardzo lubię kuchnię indyjską i jej "okolice", więc kiedy zobaczyłam przepis na te chlebki, wiedziałam, że wkrótce je upiekę. Do tej pory zawsze robiłam luash (chapati) do shoarmy lub kurczaka curry, ale naan mi tak zasmakowały, że chyba się na nie przerzucę.
Mimo, że placki te są drożdżowe, to nie wymagają wiele zachodu. Ciasto można wyrobić mikserem. Bardzo łatwo się je rozwałkowuje i pieką się w oka mgnieniu.
Przepis pochodzi ze strony Tak sobie pichcę...
Składniki:
- 1 łyżeczka drożdży
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 1/4 szkl. jogurtu (dałam grecki)
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka soli
- 3/4 szklanki ciepłej wody
Wszystkie składniki ciasta włożyć do miski i wymieszać mikserem na miękkie, gładkie ciasto. Podzielić na osiem kulek, które należy odstawić na godzinę w ciepłym miejscu, przykryte ściereczką. Po tym czasie kule rozwałkować na stolnicy posypnej mąką. Piec w piekarniku nagrzanym do 240 st. C przez 3-4 minuty.
Przyznam się, że bałam się trochę, że mi drożdże nie ruszą i najpierw zrobiłam zaczyn z drożdży, wody i cukru. Odstawiłam go na 5 minut i po tym czasie wymieszałam z resztą składników.
Sakiewki nie wyszły mi tak idealnie, jak w oryginale, ale następnym razem na pewno będzie lepiej :)
uwielbiam te chlebki.
OdpowiedzUsuńsą... inne. i można je wykorzystac na rozmaite sposoby.
O, a ja dzisiaj czytałam tu i ówdzie o chlebkach naan, i dowiedziałam się, że te prawdziwe to ponoć tylko te bez drożdży.
OdpowiedzUsuńAle z drożdżami czy bez, Twoje są cudne :-)
Chlebki podobne do tych robiła moja babcia kiedy byłam mała. Wspaniałe.
OdpowiedzUsuńAż ma się ochotę szybko coś do nich wrzucić i zajadać:)
OdpowiedzUsuńArven, też tak sobie rozmyślałam, że te oryginlne to na pewno są bez drożdży...
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że ten przepis jest naprawdę świetny i prosty w wykonaniu
Pozdrawiam wszystkich!
indyjska kuchnia i chlebki naan są mi nieznane, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńAsieja, spróbuj koniecznie! Zasmakują Ci!
OdpowiedzUsuńjuż je dodałam do listy czekających na realizacje, podejrzewam, że zawładną naszym sercem;) a żołądkiem na pewno;)
OdpowiedzUsuń