Ta pascha gościła na naszym wielkanocnym stole. Nie udało mi się jednak umieścić jej wcześniej na blogu. Była to jedyna słodkość nie-wegańska, więc Maddy nie skosztowała :(
składniki:
- 1 kg trzykrotnie zmielonego sera
- 5 żółtek
- 150 g masła
- 1 szkl. słodkiej śmietany
- 3/4 szkl. cukru pudru
- po 100 g rodzynek i migdałów (lub innych bakalii, bo najmłodsza nie lubi rodzynek)
- 1/2 laski wanilii
- 3 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
- kandyzowane lub suszone owoce do zdobienia
Rodzynki opłukać i osączyć. Migdały sparzyć, obrać i posiekać (można użyć gotowych płatków migdałowych). Wanilię przekroić, wyskrobać ze środka miąż. Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Ser utrzeć z masłem. Ucierając, stopniowo wlewać śmietanę. Żółtka utarte z cukrem połączyć z serowo-maślanym kremem. Dodać bakalie i wanilię, starannie wymieszać. Masę przełożyć na wyłożone gazą sitko. Docisnąć talerzykiem i obciążyć czymś ciężkim, żeby zbędny płyn wypłynął. Wstawić na noc do lodówki. Przełożyć na talerz. Udekorować owocami. Smacznego!
Wspaniała! Jak bym wiedziała to bym się zgłosiła po porcję Maddy:)
OdpowiedzUsuńTo może za rok :)
OdpowiedzUsuńale mi smaka narobiłaś... cudna!
OdpowiedzUsuń