Długi weekend majowy upływa nam bardzo leniwie. Pogoda dopisała w dwustu procentach. Udało nam się wszystkim razem spotkać u rodziców, pogrillować, pojeździć rowerami i nawet ruszyć wspólnie na trzy samochody na pierwszy objazd Kaszub w tym sezonie. Słowem, lepiej być nie może.
Tyle, że w taki upał trzeba znaleźć jakiś sposób by się nieco ochłodzić. Co niektórzy zajadają lody. Ja natomiast proponuję pyszny chłodnik zamiast gorącego obiadu. Grillować będziemy wieczorem :)
Składniki:
400 g jogurtu (u mnie grecki) lub 200 g jogurtu i 200 g kefiru
pęczek botwinki
łyżka soku z cytryny
pół łyżeczki cukru
1 świeży ogórek
pół pęczka szczypiorku
kilka rzodkiewek
garść kiełków ( u mnie rzodkiewki )
maggi
sól
-
Botwinkę opłukać, pokroić dość drobno, wrzucić do rondelka, zalać 3/4 szkl. wrzątku, zakwasić sokiem z cytryny, posłodzić i gotować ok. 5-8 minut na małym ogniu. Odstawić do wystygnięcia. Do garnka wlać jogurt i roztrzepać. Dodać do niego posiekany szczypiorek. Ogórka obrać i pokroić w kostkę lub półplasterki. Rzodkiewki pokroić w zapałki. Dorzucić do jogurtu. Następnie wlać do garnka ugotowaną botwinkę i wymieszać. Doprawić do smaku solą i maggi. Przykryć i wstawić do lodówki na co najmniej godzinę, aby zupa się schłodziła i przegryzła ( Im dłużej postoi, tym jest lepsza, dlatego warto dać jej nawet kilka godzin! ). Przed podaniem posypać kiełkami. Smacznego!
Bardziej wiosennej potrawy nie ma! :P
OdpowiedzUsuńDlaczego ten post jest otagowany jako "wegański"? to chyba jakaś pomyłka...
OdpowiedzUsuń