Na ciasto to natknęłam się wczoraj u Slyvvi. Wyglądało pięknie, było błyskawiczne w przygotowaniu, wszystkie składniki leżakowały w lodówce. Nie pozostało mi więc nic innego, jak tylko upiec je do dzisiejszej popołudniowej kawy...
Składniki:
- 1 szkl. maślanki
- 2/3 szklanki cukru
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szklanki zarodków pszennych
- 3 jajka
- 1 proszek do pieczenia (3 łyżeczki)
- 1/2 szkl. oleju
- 200g owoców (maliny + 1 brzoskwinia)
Mokre składniki wymieszać w jednej misce, suche w drugiej. Mokre wlać do suchych i wymieszać łyżką, aby składniki się połączyły. Wylać na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Na cieście wyłożyć owoce i wstawić do piekarnika nagrzanego do 170°C. Piec ok. 30 minut z termoobiegiem.
Wyśmienicie się prezentuje;)smacznie u was dzisiaj!
OdpowiedzUsuńTakie ciacha zawsze dobrze smakują :)
OdpowiedzUsuńta zapieczona brzoskwinia wygląda najładniej :-)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne ciasto:)
OdpowiedzUsuńCiasta na maślance zawsze wychodzą tak fajnie lekkie i puszyste i mega smaczne:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
kullinaria.blog.onet:)